środa, 30 września 2015

Rejon 11 - Romek - numer: 0015/14

Romek  (klik)

Piękny pies w typie owczarka. Kawał psa.
Zwróćcie uwagę na 4 sekundę, jak pięknie wyplątuje się ze smyczy. Myk i już łapka uwolniona. Mistrzostwo!



 Romka miałam przyjemność wyprowadzać kilka razy. Widać na zdjęciach, że nie jest małym, filigranowym pieskiem, ale psem wzbudzającym respekt. I tylko tyle.
W kontakcie z człowiekiem jest niezwykle przyjazny, ładnie chodzi na smyczy, co zresztą widać na filmie, nie ciągnie, nie trzeba się z nim szarpać, żadna ściema. Film prawdę mówi.
Reaguje na komendę "siad".
Romek miał kiedyś dom. Miał. Teraz go nie ma i wierzcie mi, wcale nie jest z tego powodu szczęśliwy.



 
Kto pokocha Romka? Kto da mu dom?

poniedziałek, 28 września 2015

Rejon 11 - Teoś - numer: 1586/15

Teoś pojechał do nowego domu !

Teoś  (klik)



Według weterynarza, oceniany na ok. 7 lat, waga 24 kg. Waga jest z dnia przyjęcia, czyli 17 sierpnia 2015 r. Obecnie pies jest w schronisku ponad miesiąc i waga jego niestety spadła. Zdecydowanie widać żebra, pewnie tęskni za swoim poprzednim życiem. W schronisku został wykastrowany.

Teoś jest psem, którego mogłabym wziąć w ciemno. Nawet, gdybym miała małe dziecko, kotka, myszkę i wiewiórkę nie bałabym się, że zrobi im krzywdę. Bardzo łagodny i bardzo lgnący do człowieka. Nie radzi sobie w schronisku, widać, że jest to dla niego nowa sytuacja, trzęsie się w boksie. Jak zobaczy człowieka na horyzoncie, prosi, żeby go zabrać. Po spacerze jest problem z wprowadzeniem go do boksu, gdyż nie chce wejść. Trzeba wejść z nim, a potem samemu przecisnąć się do wyjścia, próbuje przepchnąć się obok, żeby tylko nie siedzieć w klatce. Uwierzcie, serce się kraje w takich momentach.

Na spacerze: chodzi bardzo spokojnie, widać, że wie, na czym polega spacer na smyczy, nie ciągnie. Jak tylko poczuje opór, od razu odwraca łepek i patrzy na człowieka i zwalnia. Pięknie wyplątuje się ze smyczy, podnosi łapkę i myk. Obojętny wobec innych psów.
Wie, co to szczotka, stoi spokojnie i poddaje się zabiegom szczotkowania futra. Zachowuje czystość. Pies, który nie załatwi się na chodniku, czy na trawie. On musi schować się w krzaki. Wygląda to zabawnie, gdy nie ma krzaków w okolicy, lub nie może wejść w krzaki, bo zbyt gęste: idzie tyłem i próbuje choćby pupę ukryć w krzakach i wtedy się załatwia. Pies ideał.
Teosia spokojnie może wyprowadzać starsza osoba.  Do tego bardzo lgnie do człowieka, cieszy się i próbuje wtulić się w ludzkie ciało, prosząc weź mnie z sobą.





Zachęcam do spacerów z Teosiem, zachęcam do poznania go bliżej. On bardzo tęskni i bardzo chce przynależeć do człowieka.

Robić coś dobrego

Moją przygodę ze schroniskiem na Paluchu rozpoczęłam pod koniec sierpnia. Minął miesiąc, a mnie ciągle jest mało, czego? Spacerów z psem. Nie z moim, bo go nie mam, ale z psem, który nie ma właściciela, z psem, który garnie się do człowieka, z psem, który szuka dwunożnego przyjaciela.

Z początku bałam się wziąć psa obcego i z nim wyjść. Większość z nich wygląda groźnie zza krat, ale to tylko pozory. Są one zupełnie niegroźnymi stworzeniami, które na widok człowieka i trzymającego przez niego w rękach smyczy, aż wychodzą z radości z siebie. One wiedzą, wiedzą, że pora na spacer.

Zachęcam każdego, kto ma wolną sobotę, czy też niedzielę. Wybierzcie się na spacer z psem, z paluchowym psem.

Na stronie: www.napaluchu.waw.pl można dowiedzieć się wszystkiego, co zrobić, żeby wyprowadzić psa. W skrócie napiszę: wystarczy umówić się z wolontariuszką, stawić się o umówionej godzinie w schronisku z dowodem osobistym i po krótkiej formalności, dostajecie w łapki jednego z prawie tysiąca milusińskich mieszkańców tego smutnego miejsca. Bo schronisko jest smutne.
One nie potrzebują jedzenia, bo to mają, one potrzebują miłości, przyjaciela, przynależności do człowieka, domu, rodziny, ciepłego posłania, pieszczot i regularnych spacerów.
A kto wie, może pokochacie któregoś tam mocno, że zechcecie dać mu szczęście w swoim domu?